Włochy: opinia publiczna nie popiera łowiectwa, prawicowy rząd planuje kontrowersyjne zmiany
Społeczeństwo włoskie masowo sprzeciwia się polowaniom
Ostatnie badania opinii publicznej we Włoszech pokazują jednoznacznie negatywny stosunek większości obywateli do łowiectwa. W ogólnokrajowym sondażu SWG z maja 2025 r., zleconym przez organizację ochrony ptaków LIPU, aż 7 na 10 Włochów odrzuciło pomysł liberalizacji przepisów łowieckich forsowany przez skrajnie prawicowy gabinet Giorgii Meloni.
69% ankietowanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że wszelka reforma prawa łowieckiego powinna przede wszystkim zwiększać ochronę przyrody i zwierząt, podczas gdy jedynie 0,9% było odmiennego zdania. Co więcej, tylko 1,4% respondentów uznało, że obecne regulacje nadmiernie ograniczają myśliwych i tym samym wymagają złagodzenia na ich korzyść. Prezes LIPU podsumował wyniki jako proporcję „70 do 1 na korzyść ochrony przyrody”, wskazując, że polowanie stało się we Włoszech zajęciem anachronicznym i zanikającym w powszechnej kulturze.
Z kolei Fundacja Capellino przytacza najnowsze - z października 2025 - badania Ipsos i Piepoli, z których również wynika, że większość Włochów jest przeciwnych polowaniu, widzi je jako zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i zwierząt domowych, a także dla bioróżnorodności. 78% (Ipsos) uważa, że polowanie jest moralnie nieakceptowalne z powodu cierpienia zadawanego zwierzętom.
badania w plikach PDF (w jęz. włoskim)
216-2025-ricerca-fondazione-capellino-risultati-rev1.pdf
report-indagine-ipsos_gli-italiani-e-la-caccia.pdf
Także wcześniejsze niezależne badania potwierdzają, że niechęć włoskiego społeczeństwa do polowań jest już utrwalona. W ogólnoeuropejskiej ankiecie, którą w 2023 r. zamówiły międzynarodowa organizacja myśliwska CIC oraz myśliwska europejska organizacja lobbingowa FACE, to właśnie Włochy okazały się jedynym badanym krajem, w którym większość obywateli nie akceptuje polowań nawet takich prowadzonych zgodnie z prawem (w Polsce to badanie pokazało, że rzekomo 50% Polaków akceptowało polowania „odbywające się zgodnie z prawem”, wcześniej ankietowali odpowiadali jednak na dodatkowe pytania dotyczące jedzenia mięsa oraz kłusownictwa - jest to celowa technika wypaczająca wyniki sondażu nazywana „response consistency bias”).
Z kolei według sondażu zrealizowanego dla koalicji Eurogroup for Animals (obejmującego tylko mieszkańców wsi), aż 83% Włochów z obszarów wiejskich opowiada się za wykorzystywaniem nieśmiercionośnych, nieokrutnych metod zarządzania populacjami dzikich zwierząt zamiast myśliwskich odstrzałów. To najwyższy odsetek w Europie, stawiający Włochy na czele państw domagających się pokojowej ochrony dzikiej fauny. Co istotne, prawie połowa mieszkańców wsi (49%) czuje się niebezpiecznie wychodząc z domu w trakcie trwania sezonu polowań, podczas gdy zaledwie 24% deklaruje brak takich obaw. Dominujące są również we Włoszech poglądy prozwierzęce – 79% obywateli uważa dzikie zwierzęta za czujące istoty, które powinny podlegać ochronie. Ponadto 76% ankietowanych przedkłada ochronę bioróżnorodności i dobrostan zwierząt nad utrzymywanie tradycji łowieckich, a 72% sprzeciwia się polowaniom na zwierzęta, które zostały sztucznie wyhodowane i wypuszczone tylko po to, by do nich strzelano.
Wszystkie te dane malują spójny obraz: Włosi – zarówno w miastach, jak i na terenach wiejskich – w ogromnej większości nie akceptują hobby polegającego na zabijaniu zwierząt i oczekują od władz raczej zwiększenia ochrony przyrody, niż ułatwiania życia myśliwym.
Warto podkreślić, że sprzeciw społeczeństwa wobec polowań we Włoszech przekłada się na konkretne działania obywatelskie. W ostatnich latach podejmowano próby całkowitego zakazania polowań rekreacyjnych drogą inicjatyw referendalnych. W 2021 roku komitet “Sì Aboliamo la Caccia” (Tak dla Zniesienia Polowań) zebrał wymagane 500 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Choć ostatecznie referenda antyłowieckie nie doszły do skutku (m.in. z powodu wymogów formalnych i niezatwierdzenia przez sąd kasacyjny), sam fakt zgromadzenia tak szerokiego poparcia pokazuje ogromną skalę społecznej niechęci do myślistwa. Kolejna zbiórka podpisów w 2023 r. również zaangażowała setki tysięcy osób, nim została przerwana po upływie terminu. Mimo że próby te nie przyniosły zmiany prawa, stanowią one silny sygnał dla włoskich decydentów: polowania rekreacyjne nie mają już społecznej legitymizacji.
Planowana liberalizacja prawa łowieckiego budzi protesty
Paradoksalnie, pomimo tak wyraźnego sprzeciwu opinii publicznej, obecny prawicowy rząd przygotował projekt zmian w prawie łowieckim idący w kierunku dalszego poluzowania istniejących ograniczeń. Gabinet premier Giorgii Meloni, a konkretnie minister rolnictwa Francesco Lollobrigida z narodowo-konserwatywnej partii Fratelli d’Italia (Bracia Włosi), zaproponował nowelizację ustawy łowieckiej nr 157/1992, która znacząco poszerzyłaby uprawnienia myśliwych kosztem ochrony przyrody. Według przedstawionego w maju 2025 r. projektu ustawy nr 1552, planowane zmiany obejmują m.in.:
-
Zniesienie wielu dotychczasowych stref i okresów ochronnych – projekt zakłada wydłużenie sezonów polowań oraz rozszerzenie listy miejsc, gdzie wolno polować. Włoskie media i organizacje ekologiczne alarmowały, że rząd chce dopuścić strzelanie nawet na plażach, wydmach czy łąkach, które dotąd były wyłączone z polowań. Szczególne kontrowersje wzbudziła uchwalona już we wrześniu 2025 r. poprawka znosząca całoroczny zakaz polowania w korytarzach migracyjnych ptaków: wokół tradycyjnych przełęczy górskich. Zamiast dotychczasowego buforu 1000 metrów od przełęczy, wprowadzono jedynie 5-dniowy zakaz strzelania w tygodniu (w styczniu), a ponadto zmieniono definicję “przełęczy” tak, by umożliwić polowania także na niżej położonych terenach wykorzystywanych przez migrujące ptaki. Organizacje przyrodnicze ostrzegają, że otwiera to drogę do masowych polowań na ptaki w kluczowych dla nich miejscach przelotu, co jest sprzeczne z duchem europejskiej Dyrektywy Ptasiej.
-
Ułatwienia w używaniu żywych wabików i nowoczesnego sprzętu – projekt ma zezwolić myśliwym na szersze stosowanie żywych zwierząt jako przynęt (żywe “wabiki”) podczas polowań, co dotąd było obwarowane restrykcjami. Ponadto zniesiony ma zostać zakaz wykorzystywania noktowizorów i termowizji – urządzeń do polowań nocnych, które obecnie są zabronione m.in. przez Konwencję Berneńską. Legalizacja takiego sprzętu wzbudza obawy o bezpieczeństwo oraz o dalsze osłabienie kontroli nad tym, co i ile się odstrzeliwuje po zmroku.
-
Ograniczenie terenów chronionych i otwarcie nowych obszarów dla myśliwych – rząd chce dopuścić polowania w części parków narodowych i rezerwatów przyrody oraz na tych terenach lasów państwowych, gdzie do tej pory obowiązywały ograniczenia. We Włoszech już teraz istnieje presja lobby łowieckiego na wykorzystywanie obszarów cennych przyrodniczo. Przykładem są decyzje władz niektórych regionów (Liguria, Lombardia, Kampania, Trydent), które mimo unijnego zakazu zezwoliły myśliwym na odstrzał tysięcy chronionych gatunków ptaków – np. zięb i szpaków – w sezonie 2025/26. Komisja Europejska oraz włoskie organizacje ekologiczne zapowiedziały kroki prawne przeciw tym decyzjom regionalnym. Mimo to rządowy projekt zdaje się iść w podobnym kierunku.
-
Likwidacja dotychczasowych ograniczeń dla myśliwych – planowana ustawa znosi obowiązującą obecnie zasadę, że myśliwy musi zadeklarować jeden rodzaj polowania jako wyłączny (np. polowanie indywidualne na zwierzynę grubą albo polowanie na ptactwo). W zamyśle ma to umożliwić uprawianie wielu form polowania równocześnie. Zdaniem organizacji ekologicznych, taka deregulacja zamieni gospodarkę łowiecką w niekontrolowaną eksploatację przyrody o charakterze czysto konsumpcyjnym.
czytaj też:
Projekt tych zmian wywołał zdecydowany sprzeciw środowisk naukowych i pozarządowych. Kilkadziesiąt organizacji przyrodniczych i prozwierzęcych, na czele z LIPU, WWF Italia, LAV czy Legambiente, utworzyło wspólny front przeciw nowelizacji. Już w maju 2025 skierowano list otwarty do premier Meloni oraz ministra rolnictwa Francesco Lollobrigidy i ministra środowiska Pichetto Fratina, domagając się zarzucenia tych pomysłów jako szkodliwych dla przyrody i sprzecznych z wolą obywateli. Organizacje te podkreślają, że rządowy plan stoi w jawnej kontrze do nastrojów społecznych i przywołują wyniki sondaży pokazujące miażdżącą przewagę opinii pro-przyrodniczych. Mimo to, politycy koalicji rządzącej – powiązani m.in. z lobby rolniczym i łowieckim – jak dotąd bronią kierunku zmian. Minister Lollobrigida odpierał zarzuty, twierdząc że „to nie będzie żadna deregulacja”, ale sugerował też, że ostateczny projekt może przecież zostać złagodzony w toku prac parlamentarnych. Również inne dotychczasowe posunięcia rządu wskazują, że obrany kurs jest zdecydowanie pro-łowiecki. Przykładem może być specjalna ustawa z początku 2023 roku zezwalająca na odstrzał dzików w granicach miast (wcześniej zakazany). Krytycy argumentują, że rząd chętniej sięga po rozwiązania siłowe (polowania, odstrzały) niż po metody alternatywne, mimo że – jak wykazują badania – to właśnie nadmierna presja myśliwska w przeszłości przyczyniła się do zaburzenia równowagi przyrodniczej (np. do eksplozji populacji dzików).
Obecna sytuacja we Włoszech każe postawić pytanie: czy interesy wąskiej grupy myśliwych (stanowiących zaledwie ok. 0,75% społeczeństwa – ok. 450 tys. zarejestrowanych myśliwych na 60 mln mieszkańców) będą nadal górować nad wolą zdecydowanej większości obywateli oraz nad zobowiązaniami kraju w zakresie ochrony przyrody. Jesień 2025 r. ma być w tym kontekście kluczowa – to wtedy ważyć się będą losy rządowego projektu w parlamencie i jednocześnie toczyć się będą postępowania unijne w sprawie naruszeń (np. odstrzału chronionych ptaków). Ekolodzy zapowiadają intensyfikację protestów społecznych i działań prawnych, aby nie dopuścić do wdrożenia “prawa dyktowanego przez lobby myśliwskie”. Jak obrazowo ujęła to włoska europosłanka i działaczka prozwierzęca Michela Vittoria Brambilla – „myśliwi są dziś intruzami w naszych lasach i polach, a nie ich strażnikami”. Ten konflikt między rosnącą świadomością społeczeństwa a tradycyjnymi przywilejami myśliwych widać zresztą nie tylko we Włoszech...
Analogiczne tendencje w Polsce
Polska również od dawna zmaga się z rozdźwiękiem między opinią publiczną a wpływami lobby myśliwskiego. Choć niektóre uwarunkowania prawne różnią się, to poglądy społeczne w obu krajach są zaskakująco zbieżne. Z badań przeprowadzonych w Polsce w 2019 i ponownie w 2024 r. wynika, że przytłaczająca większość Polaków popiera zaostrzenie regulacji łowieckich. Przykładowo, 92% badanych w Polsce opowiada się za utrzymaniem zakazu udziału dzieci w polowaniach (wprowadzonego w 2018 r.), a aż 97% rodziców dzieci w wieku szkolnym popiera ten zakaz. Równie wysokie poparcie (91%) ma postulowane przez organizacje społeczne prawo do łatwego sprawdzenia, gdzie i kiedy odbywają się polowania w lasach, co zwiększyłoby bezpieczeństwo spacerowiczów. Ponadto 89% Polaków uważa, że właściciel prywatnej ziemi powinien mieć prawo wykluczyć polowania na swoim terenie – co obecnie nie jest w pełni realizowane w praktyce. Podobnie jak we Włoszech, ogromna większość społeczeństwa (ponad 90%) popiera zakaz polowań na ptaki gatunków zagrożonych, a blisko 2/3 chciałoby zakazać polowań na wszystkie ptaki w Polsce. Mimo tak jednoznacznych opinii publicznych, polskie prawo łowieckie wciąż nie może doczekać się reformy – pod presją myśliwych zablokowano nawet próby wprowadzenia obowiązkowych badań okresowych dla posiadaczy broni myśliwskiej (choć popierało je 94% obywateli).
Zarówno w Polsce, jak i we Włoszech rysuje się więc podobny obraz: łowiectwo staje się reliktem przeszłości, który nie cieszy się akceptacją społeczności, a obywatelskie oczekiwania skupiają się na ochronie przyrody i bezpieczeństwie ludzi. Mimo różnic historycznych i kulturowych, głos społeczeństwa brzmi jasno po obu stronach Europy – era przywilejów myśliwskich powinna dobiec końca, ustępując miejsca nowoczesnym standardom traktowania dzikich zwierząt. Pytanie pozostaje, czy i kiedy prawodawcy odpowiedzą na ten głos. Włoski przykład pokazuje, że próby liberalizacji prawa łowieckiego napotykają zdecydowany opór społeczny, co może stanowić ważną lekcję także dla polskich decydentów w kontekście przyszłych dyskusji o reformie naszego prawa łowieckiego.