Zakaz polowania

Moratorium na zabijanie ptaków

Ponieważ rządowi nie udało się zrealizować przedwyborczych zapowiedzi dotyczących ograniczenia polowań na ptaki, po przegranych wyborach prezydenckich sprawa ta powraca na legislacyjny tapet. Projekt rozporządzenia zmieniającego listę „gatunków łownych” (czyli takich zwierząt, które mogą być zabijane przez myśliwych) w taki sposób, że miało z niej zniknąć 7 gatunków ptaków (jarząbki, krzyżówki, cyraneczki, głowienki, czernice, słonki i łyski) utknął na etapie opiniowania i uzgodnień. Bardzo mocno protestowali przeciwko niemu przedstawiciele niektórych samorządów (w sposób każący zadawać sobie pytanie: czy przypadkiem oni sami nie są członkami PZŁ?). Ostatecznie sprawę zablokowało kierowane przez PSL Ministerstwo Rolnictwa. Objęcie ochroną gatunkową zwierząt dotychczas „łownych”, wymaga bowiem jednoczesnych zmian w pakiecie kilku rozporządzeń: wykreślenie z listy gatunków łownych, wpisanie na listę gatunków chronionych, wykreślenie nazw tych gatunków z rozporządzenia o okresach ochronnych, zmiany w regulaminie polowania. Część z tych rozporządzeń nie jest w wyłącznej gestii Ministra Klimatu, lecz musi być wydawana w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa. Projekty takich aktów prawnych są też przedmiotem dyskusji całej Rady Ministrów (a w niej można czasem znaleźć myśliwych w nieoczekiwanych miejscach).

cyraneczka

Gdy wynik wyborów prezydenckich pokazał, że obywatele są jednak rozczarowani niedotrzymywaniem obietnic, w powyborczy poniedziałek jak z kapelusza wyskoczył nowy pomysł w postaci nowego projektu zmian w rozporządzeniu w sprawie określenia okresów polowań na zwierzęta łowne. Jest to wariant minimalistyczny, polegający na tym, że dla 7 gatunków ptaków okres polowań zostanie ustalony na 0 dni w roku. Dokładnie w ten sam sposób „ochroną” są objęte obecnie łosie, które formalnie pozostają gatunkiem „łownym”, ale z całorocznym okresem bez polowań. Takie rozwiązanie nazywane jest moratorium, czyli czasowym zawieszeniem polowań. Jego zaletą jest w miarę nieskomplikowany proces legislacyjny - do zmiany jest tylko jedno rozporządzenie, które w razie czego można też w równie łatwy sposób zmienić z powrotem. Wadą - z punktu widzenia ptaków oraz organizacji zajmujących się dobrem zwierząt - jest właśnie ta nietrwałość oraz brak wprowadzenia formalnej ochrony gatunkowej (ptaki te pozostają na liście „gatunków łownych”).

Wydaje się, że takie moratorium obecne kierownictwo resortu środowiska mogło wprowadzić już 13 października 2023 roku, jako symboliczny gest po utworzeniu rządu, który ochronę przyrody miał na sztandarach przedwyborczych. Pojawia się ono jednak dopiero po 2 latach przelewania z pustego w próżne i mamienia organizacji ekologicznych kolejnymi terminami, od kiedy to ptaki miałyby być chronione. Oczywiście teraz w ramach opiniowania można spodziewać się kolejnej fali płaczu nad utraconymi korzyściami firm organizujących polowania komercyjne albo snucia wizji jak to kaczki zagrażają bezpieczeństwu państwa. Przekonamy się niedługo, czy sprawczość koalicji rządowej wzrosła po wyborach prezydenckich, czy też ta lekcja nadal została nieodrobiona.

Według badania opinii społecznej z lipca 2024 roku 92% ankietowanych popiera ograniczenie polowań na ptaki.

lecąca cyraneczka