Zakaz polowania

Polowania dewizowe - zyskowny spadek po PRL

Polowania dewizowe to odpłatne polowania organizowane w Polsce dla myśliwych z zagranicy. Są tak nazywane, gdyż w czasach PRL opłaty wnoszone były w dewizach, czyli walutach obcych, których socjalistycznemu Państwu nieustannie brakowało. Marki i dolary nie są już takim obiektem pożądania jak pół wieku temu, ale polskie prawo nadal pozwala turystom po prostu zapłacić za możliwość zabicia dla przyjemności dzikich zwierząt w Polsce. Według różnych szacunków, obecnie do Polski co roku przyjeżdża około 25 tysięcy myśliwych z innych krajów, płacąc za prawo zabijania polskich zwierząt około 30 mln € rocznie. Głównymi klientami polowań dewizowych są myśliwi z krajów Europy Zachodniej i Północy. Najwięcej gości przyjeżdża z Danii, a kolejne miejsca zajmują Szwecja, Norwegia, Finlandia oraz Niemcy. W ostatnich latach ubyło myśliwych hiszpańskich i włoskich, głównie z powodu spadku liczebności ptaków, których zabijanie upodobali sobie oni szczególnie. Mimo to skala komercyjnego odstrzału pozostaje duża i relatywnie stała.

Obowiązujące regulacje

Polowania dewizowe odbywają się na podstawie przepisu w art. 43 ustawy Prawo łowieckie. Wymóg kluczowy stanowi, że myśliwy z zagranicy bez polskich uprawnień łowieckich może polować wyłącznie w towarzystwie przedstawiciela dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego (będącego członkiem PZŁ), który wskazuje zwierzynę przeznaczoną do odstrzału. Innymi słowy, każdy myśliwy dewizowy musi mieć lokalnego podprowadzającego i nie powinien [polować samodzielnie. W praktyce jednak bywa z tym różnie. Najwyższa Izba Kontroli (NIK) w raporcie pokontrolnym z 2015 r. wytknęła, że nadzór nad komercyjnymi polowaniami jest iluzoryczny, a żaden organ państwowy realnie nie kontroluje działalności prywatnych biur polowań organizujących wyjazdy dla cudzoziemców. Stwierdzono przypadki łamania art. 43 – zwłaszcza podczas polowań zbiorowych. Ujawniono, że w niektórych OHZ i obwodach kół nagminnie urządzano dewizowe polowania zbiorowe z naruszeniem wymogu wskazywania zwierzyny przez podprowadzających. Głośnym incydentem było zastrzelenie dwóch wilków przez belgijskich myśliwych podczas dewizowego polowania zbiorowego w Nadleśnictwie Głusko.
Polowania komercyjne są organizowane zarówno przez koła łowieckie PZŁ dzierżawiące obwody, jak i przez Lasy Państwowe (które zarządzają własnymi Ośrodkami Hodowli Zwierzyny, OHZ). Ponadto istnieje sieć prywatnych biur polowań pośredniczących w obsłudze zagranicznych myśliwych. Według danych gospodarczych w Polsce działa kilkaset takich firm – w 2012 r. szacowano ich liczbę na ok. 300, a w 2018 r. nawet na 480 podmiotów. Biura te zajmują się organizacją wyjazdów, rezerwacją obwodów, zakwaterowaniem i formalnościami dla klientów zagranicznych, współpracując z kołami lub OHZ.

Pecunia non olet

Właściwie nie są oficjalnie znane kwoty przychodów z polowań komercyjnych. PZŁ nie publikuje regularnie szczegółowych statystyk, jednak szacunki NIK i mediów wskazują, że całkowita wartość tego segmentu sięga 130–170 mln zł rocznie. Są to przychody poszczególnych kół łowieckich, nie ujawniane w publicznych raportach dostępnych na stronie Banku Danych o Lasach
Koła łowieckie wykazują te przychody w swoich wewnętrznych sprawozdaniach (ŁOW-1), jednak bronią się przed ujawnianiem ich treści osobom postronnym.

informacje nie mogą być udostępnione
Według danych Lasów Państwowych z 2017 roku, na organizacji polowań dewizowych leśnicy zarobili 61,7 mln zł, zaś koła łowieckie PZŁ - 72,5 mln zł. Stanowi to szacunkowo około 25% przychodów kół łowieckich (pozostałe przychody kół powstają ze sprzedaży mięsa zabitych zwierząt).


przeczytaj też:

RP.PL - Wystrzałowe zyski z komercyjnych polowań

Proponowane zmiany i postulaty

Polowania dewizowe od lat wywołują dyskusje na forum publicznym i eksperckim. Organizacje przyrodnicze i obrońców zwierząt coraz częściej domagają się zaostrzenia regulacji lub całkowitego zakazu tego typu polowań. Podnoszone są argumenty, że trophy hunting (polowanie dla trofeów) jest nieetyczne i nie znajduje uzasadnienia w gospodarce łowieckiej. Inne proponowane zmiany dotyczą ograniczenia najbardziej kontrowersyjnych form polowań. Przyrodnicy apelują o zakaz polowań przynajmniej w okresach godowych zwierząt (rykowisko jeleni, bekowisko danieli itp.), gdyż wiele dewizowych polowań odbywa się właśnie w tym czasie dla uzyskania trofeów (największych byków). Pojawiają się także wezwania do reformy lub likwidacji państwowych Ośrodków Hodowli Zwierzyny (OHZ), które specjalizują się w obsłudze myśliwych zagranicznych. Postulaty te jak dotąd trafiają w próżnię, niemniej nawet wśród części myśliwych pojawiają się głosy krytyczne wobec polowań dewizowych, wskazujące na potrzebę zmian wizerunkowych i etycznych w łowiectwie.

Co myślą Polacy?

Polowania komercyjne budzą silne emocje społeczne i często negatywne oceny opinii publicznej. Dla wielu osób w Polsce odstrzał dzikich zwierząt przez zagranicznych turystów wyłącznie dla trofeów jest trudny do zaakceptowania. Według badania przeprowadzonego metodą CAWI w dniach 6–17 lutego 2025 r. na ogólnopolskiej próbie 1000 osób (pobierz plik: opinia24-polowania-p51.pdf), 50% ankietowanych jest przeciwnych polowaniom komercyjnym dla zagranicznych turystów, a 25% uważa, że powinny być dozwolone.

50% ankietowanych jest przeciwko polowaniom komercyjnym

Organizacje społeczne zajmujące się ochroną zwierząt uznają polowania dewizowe za skandal, podkreślając ich okrutny charakter. Wskazują, że komercyjne polowania to jaskrawy przykład wypaczenia współczesnego łowiectwa – w ich przypadku zanikają wszelkie argumenty o „gospodarce łowieckiej” czy ochronie przyrody, a pozostaje legalna, komercyjna rzeź dzikich zwierząt, podczas której liczy się przede wszystkim zysk i trofeum, a nie dobro przyrody.

Do czasu wprowadzenia przez PiS w 2020 roku kar za zakłócanie polowania (tzw. lex Ardanowski) częste były oddolne protesty społeczne przeciw takim polowaniom. Aktywiści organizowali blokady i patrole podczas polowań. Na przykład działacze przerwali dewizowe polowanie z udziałem myśliwych ze Słowacji w nadleśnictwie Bircza – płosząc zwierzynę i wchodząc w teren polowania. Zdezorientowani goście ostatecznie odmówili zapłaty za nieudane łowy. W 2018 roku przerwano polowanie w woj. kujawsko-pomorskim, koło łowieckie pozwało 9 aktywistów o odszkodowanie w wysokości 20 tys. zł utraconych przychodów – ostatecznie jednak to myśliwi przegrali i musieli zapłacić koszty sądowe w wysokości 48.753 zł

Organizatorzy polowań komercyjnych starają się odpowiadać na te zarzuty, podkreślając że dochody z polowań dewizowych zasilają budżety kół łowieckich – co umożliwia m.in. finansowanie działań związanych z ochroną siedlisk, a obecność zagranicznych myśliwych-turystów przynosi korzyści lokalnej gospodarce.

polowania dewizowe - zyskowny spadek po PRL